Rogowski zamek, jak wszystkie zamki zresztą, posiada swoje legendy. Miejscowe podania wiążą jego dzieje z Templariuszami, podobnie jak ma to miejsce w przypadku zamków w Otmęcie i Krapkowicach. Wszystkie te trzy warownie miał łączyć wybudowany za czasów rycerzy zakonnych podziemny tunel, według niektórych legend ciągnący się dalej do Obrowca, a nawet Kamienia Śląskiego. Tajemniczości dziejom Rogowa Opolskiego dodaje bardzo skąpo zachowany materiał historyczny. Sprawę utrudnia dodatkowo fakt, iż w średniowiecznych materiałach źródłowych nazwa Rogów, zapisywana na przemian jako Rogów, Rogi, czy Rogau, odnosi się do co najmniej trzech różnych miejscowości. Bez biegłej wiedzy historycznej i starannego porównywania źródeł łatwo więc tutaj o pomyłkę.
Wiadomo jednak na pewno, że zamek obronny istniał w „naszym” Rogowie już w XIII wieku i że była to wówczas całkowicie inna od dzisiejszej, najprawdopodobniej drewniana budowla. Jej zadaniem była ochrona odrzańskich brodów, a z czasem także kontrola żeglugi. Warto przy tym wspomnieć, że do czasu regulacji Odry w XIX wieku główne koryto rzeki znajdowało się bezpośrednio przy dzisiejszych murach zamkowych. Właściciele zamku pobierali tu cło od przepływających flisaków i łodziarzy.
Najstarszym pewnym właścicielem Rogowa był Herbord Panse z rodu Füllsteinów, wzmiankowany w 1374 roku. On też 19 lat później sprzedał tutejszy majątek braciom Janowi i Adamowi Beesom. Właśnie z końca XIV wieku pochodzi najstarsze obecnie zachowane wschodnie skrzydło zamku, do którego niewiele później dobudowano wieżę zachodnią. Badania archeologiczne wykazały zaś istnienie w miejscu dzisiejszego dziedzińca innej, starszej wieży, która została zniszczona w pożarze na początku XV wieku.
Beesowie, którzy piastowali wysokie stanowiska na dworze książęcym w Opolu, władali Rogowem najpóźniej do końca 1490 roku. Kolejnymi właścicielami tutejszych dóbr, obejmujących również Dąbrówkę Górną, był ród Rogoyskich. Nie należy jednak doszukiwać się zbieżności pomiędzy brzmieniem ich nazwiska, a nazwą miejscowości. Rogoyscy przybyli na Śląsk z Rogoźnika na Morawach. Im zawdzięczamy skrzydło południowe, wzniesione w XVI wieku. Stefan, ostatni z rogowskiej linii Rogoyskich, zapisał w swoim testamencie tutejszy zamek swej żonie Ewie Wrbskiej, z uzupełnieniem z 1612 roku, że pozostanie on na zawsze własnością Wrbskich. Dąbrówka pozostała przy tym w posiadaniu Rogojskich.
Gdy w 1747 roku zmarł Jerzy Wacław Wrbski, dobra Rogowskie trafiły w dzierżawę, by w dziesięć lat później zostać wystawione na licytacji. Nabył je Heinrich Adolf von Redern, właściciel Krapkowic, jednak już w dwa lata później zmarł. W 1765 roku wdowa po nim, Helena Renata von Hoym, sprzedała Krapkowice i Rogów Karolowi Wilhelmowi von Haugwitz.
Jako że krapkowicki zamek wciąż jeszcze nie został w pełni odbudowany po pożarze z 1722 roku, Haugwitzowie zdecydowali się zamieszkać w Rogowie, czyniąc tu w kolejnych latach liczne przebudowy. Syn Karola Wilhelma – Kurt von Haugwitz, władający majoratem krapkowicko-rogowskim w latach 1776-1832 – bywały na najznamienitszych dworach ówczesnej Europy, był wysoko umiejscowionym w herarchii masonem. Za jego czasów na zamkach w Rogowie i Krapkowicach działała loża masońska. Hrabia Kurt był w latach 1792-1806 ministrem spraw zagranicznych Prus.
Tak naprawdę to właśnie Kurtowi von Haugwitz zawdzięczamy rogowską legendę o Templariuszach. W 1806 roku na łamach wrocławskiego pisma Schlesische Provinzialblattet ukazał się artykuł o Templariuszach na Śląsku. Znalazła się w nim wzmianka o niedawnym odkryciu, jakiego dokonano podczas wykopów pod fundamenty północnego skrzydła zamku. Natrafiono wówczas na ludzki szkielet, który hrabia Kurt nakazał pochować na południowej skarpie wzgórza zamkowego. Na grobie ustawiono tablicę z inskrypcją: „Wszystkie twe grzechy zostały zmazane. Niech nic cię nie trwoży” oraz symbolami masońskimi, nawiązującymi do symboliki Templariuszy. Na jakiej podstawie powiązano szkielet z legendarnymi zakonnikami, nie wiadomo. Najprawdopodobniej hrabiemu zależało, aby jego rodową posiadłość spowiła romantyczna legenda o bardzo modnej wówczas tematyce.
Haugwitzowie pozostawali właścicielami Rogowskiego zamku do końca II wojny światowej, chociaż ostatni ze śląskiej linii rodu hrabia Heinrich zmarł w 1932 roku. Majorat krapkowicko-rogowski przypadł duńskiej linii Haugwitzów, którzy jego prowadzenie powierzyli miejscowym nadzorcom.
W czasie II wojny światowej w rogowskim zamku tymczasowo utworzono ośrodek młodzieżowy Hitlerjugend. W styczniu 1945 roku obiekt ucierpiał podczas walk frontowych, jednak nie znacznie. Po wojnie cały majątek Haugwitzów został upaństwowiony. Na zamku w Rogowie zorganizowano przedszkole oraz mieszkania dla robotników PGR. Następnie wiekową budowlę przekształcono w spichlerz zbożowy. Zniszczone lub rozkradzione zostało całe jej wyposażenie. Już pod koniec lat pięćdziesiątych zamek znajdował się w stanie częściowej ruiny. Od całkowitej degradacji ocaliła go Wojewódzka Bibliotek Publiczną w Opolu, która przejęła obiekt w 1965 roku i po pieczołowitym remoncie w 1978 roku uruchomiła w nim oddział zbiorów specjalnych, przechowujący cenne starodruki, mapy i dokumenty.
Bibliografia: